czwartek, 19 kwietnia 2012

pomoc

 Zostawiłam dzieci na moment na tarasie, podczas gdy Michał podlewał kwiatki:) a Maja siedziała na autku-jeździku, z którego NIE POTRAFI sama zejść. Wracam i widzę: 

 Oczy musiałam mieć jak 5zł!!!! Otóż mało tego, że Misiek postanowił ją poprowadzić za rączki-nigdy tego nie robi-to jeszcze pomógł jej zejść!!! jestem z niego naprawdę dumna! On zresztą z siebie też; jeszcze przed zaśnięciem opowiadał mi jaki jest grzeczny i pomaga Maji...Wspólnych zabaw i pozytywnych sytuacji jest ciągle niestety mniej niż konfliktowych, no ale idzie nareszcie ku lepszemu:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz