czwartek, 29 marca 2012

robale

Zaczęło się to czego się obawiałam od niemal momentu powicia pierworodnego: znoszenie robali do domu...Misiek z namiętnością przynosi mi wykopane w ogrodzie dżdżownice, glisty i itp i biegnie podniecony pochwalić mi się znaleziskiem....Na razie udaje mi się wyperswadować mu zostawienie tych "cacek" w domu tekstami, pt "zakop szybciutko spowrotem robaczki bo tam mama na pewno za nimi tęskni i martwi się o nie"...Ciekawa jestem jak długo jeszcze ten manewr będzie mi się udawał...:)
Chyba się wyprowadzę jak moje dziecię zniesie mi do domu: pająki, myszki, szczurki, chomiki, świnki, jaszczurki, czy coś podobnego... Nawet boję się o tym myśleć. Moja tolerancja dla zwierząt w domu obejmuje jedynie psa, rybki i ewent. kota! Nic mnie nie przekona, że chomiczek ma fajne pyszczki a tchórzofretka wcale nie śmierdzi!!!! I jeszcze pewnie po sobie sprząta, coo???!!! Nie, koniec i kropka!!!
Ufff to się wyżyłam...ciśnienie chwilowo mi zeszło!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz