sobota, 31 marca 2012

Farba

Jak zwykle gdy Maja śpi zaczynam wszystko robić 10x szybciej (choć juz normalne tempo też mam szybkie); tym razem próbuję pomalować donicę na taras. Misiek jak tylko zobaczył co się święci ruszył "pomagać". Tłumaczyłam jak mogłam, że tą farbą nie może malować, kupię mu specjalną i będzie sobie malował gdzie chce, ale ta nie, bo się wybrudzi, bo wszystko wybrudzi dookoła, bo ja szybciutko... Otwarłam puszkę, zamieszałam patykiem i doszłam do wniosku, ze mam pędzel do bani. Drugi jest w piwnicy więc ogłaszam:
-Michałku ja biegnę po pędzel, a Ty pamiętaj, ze NIE WOLNO ZBLIŻAĆ SIĘ DO FARBY!- i oczywiście bieg. Z oddali słyszę:
-nie zbliżam się, nie zbliżam, zbliżam, (eeee, jaja sobie robi!!!), zbliżam, zbliżam...
Wracam......nie robił sobie jaj ....Nie przepadałam za kolorem naszej elewacji ale teraz podoba mi się jeszcze mniej: ma cudowne mahoniowe plamy rozbryzgane na wszystkie strony patykiem....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz